czwartek, 28 września 2017

bez tytułu 21.



Gram w słowa, w słowa gram.
Słowogram, to zupełnie jak gram słowa muszę się pozbyć filozofii z mojej głowy, złośliwa działalność mózgu
To jak tam, moje drogie koszmarki? Ja każdy swój znam na pamięć. Gwarantuje Wam, że jest lepiej obudzić się zasranym ze strachu, niż przespać całą noc w koszmarze. Mi do pełni szczęścia brakuje jeszcze tylko halucynacji.
A teraz sobie wyobraźcie, że macie koszmar, ku Waszemu szczęściu budzicie się z niego.
Nagle słyszycie, dźwięki potworne, niczym z piekła. Charkanie, chrumkanie, i dławienie się.
Nie, to nie demon pod łóżkiem, to buldożek francuskie w łóżku.


Welcome to my world.

sobota, 23 września 2017

bez tytułu 20.

Walka.
Za niewątpliwym szacunkiem do znaczenia tego słowa, równie mocno mnie ono bawi.
Oczywiście każdy ma swoją definicję, tak jak choroby ostatni post – przeczytany?, ale weźmy np. ostatnie walki społeczne, jakie działy się w naszym cudnym kraju.

Dla mnie to był istny ubaw, prawdziwa pożywka dla polskiej żółci.
Gdzie teraz te wszystkie kobiety z czarnymi parasolami? A sądy? Już nikt nie protestuje pod Sejmem?
Ileż dyskusji, komentarzy na FB, ile łez wylanych za obalaną powoli acz skutecznie konstytucją i demokracją. Nie kwestionuje oczywiście tutaj słuszności tych sprzeciwów. Oczywiście, ciało kobiety to ciało kobiety i chuj wszystkim do tego, sądy – pozostańcie wolne jak ostatni jednorożec, ale jakże prosto można było tego uniknąć…
Dlatego mnie to bawi. Walka ślepego z debilem, kto jest kim to dopasujcie sobie sami.

Od kiedy odkryłam, że mój mózg nie do końca działa tak jak powinien to ja sama toczę z nim codzienną walkę.
Może i trochę wywyższam swoją empatię, ale wydaje mi się że w jakimś większym % niż pozostała część społeczeństwa potrafię zrozumieć schizofreników. Przejebane jest funkcjonować z nachalnymi myślami których nie chcesz, których nie czujesz, a jedynym marzeniem to jest „mieć święty spokój”.
Kłócę się z mózgiem o te myśli, bo on je wytwarza, a ja chcę się ich pozbyć pomińmy już naukowy fakt, że mózg to ja. Uznajmy jego niepodległość. Ja ich nie potrzebuje. W gorszych chwilach, dzień rozkładam na godziny a później na minuty. Ma wrażenie, że każda z nich trwa wieki chore określenie w czasie – mózg. Każda z nich wypełniona jest myślą. Myślą, której czasem się pozbywam, a czasem męczę się do następnego dnia.
Na szczęście mam silne wsparcie. Silniejsze niż do tej pory, z najsilniejszej półki. Nie pozostaje mi więc nic innego jak „do boju”! 

poniedziałek, 18 września 2017

bez tytułu 19.




Właśnie. Jaka jest odpowiedź na to pytanie?

Tak? Ale jesteście pewni? Przekonani w 100%, że nigdy, przenigdy nie zrezygnujecie? Choćby skały srały, serio?
Jeżeli tak, to gratuluje, ale w głębi serduszka i tak wiem, że kłamiecie.

Kiedy jest choroba? Kiedy się odpuszcza? Jak się słyszy "RAK"?
A pozostałe rzeczy? A co z narkopelsją, anoreksją? Czy to są choroby? A fobie? Czy aby na pewno jesteście w stanie to wytrzymać?

Słowo nabiera wartości wtedy kiedy jego znaczenie jest realizowane. Wypowiedzenie słów to najprostsza rzecz na świecie.

Jeszcze raz w takim razie.

Jesteście pewni?

piątek, 15 września 2017

bez tytułu 18.


Do moich "nocnych" rzeczy oprócz koszmarów należy chyba doliczyć grafiki i posty na blogu.
Zobaczymy jak długo się taka sytuacja utrzyma.

Jesteście?

środa, 13 września 2017

bez tytułu 17.



Wiem, że już późno.
Biorąc jednak pod uwagę oglądalność ostatniego postu, wiem że wolicie Instagram.
Ważne są tyko obrazki.
A tu? Tutaj można mnie chociaż trochę poznać. Dowiedzieć się czegoś, domyślić.
Czasem pisze do wszystkich, czasem do konkretnych osób, a czasem...wszystko jest na obrazku.

Kosmos, a właściwie jego znaczenie, podobnie jak "design" zostało sprowadzone do rangi słowa.
Teraz wszystko jest designerskie, łącznie z papierem toaletowym.
Nadużycie słowa "kosmos", żeby określić swój zachwyt jest delikatnie to ujmując, niestosowne do ogromu wszechświata . W końcu tam jest chaos,a nie zachwyt.

Dla mnie kosmos i otchłań to aktualnie to samo. Gdyby ktoś odważył się w tę otchłań zagłębić wtedy nigdy by już nie westchnął "kosmos" po udanym ? orgazmie.

sobota, 9 września 2017

bez tytułu 16.


Początek.


Koniec.
Łatwo się rozpraszam, mam problemy z koncentracją, wiecznie napięte mięśnie, trzęsące się ręce, brak snu i niepokój. Mam nowe przyjaciółki, które dopiero uczą się jak ze mną funkcjonować, a ja uczę się jak funkcjonować z nimi. Nowe koleżanki nie piją i domagają się codziennej uwagi. Ciężko jest sprostać ich wymaganiom i niestety muszę czekać na ich reakcje na swoje dziwactwa. Nie wiem czy będą reagowały pozytywnie czy negatywnie, na razie trzymają to przede mną we tajemnicy. Sama nie wiem po co.
Może „nowi” w życiu każdego człowieka, muszą być na początku trochę tajemniczy, żeby później wyłożyć karty na stół. Albo zostają z Tobą na dłużej, albo „nowych” trzeba zamienić na „nowszych”.


Kryzys z greckiego oznacza zmianę, wybór. Tak przynajmniej mówi moja nowa znajoma z Pragi.
Fajna dziewczyna.
Żyjąc w wydźwięku tego słowa, trzymam się jego znaczenia.

sobota, 2 września 2017

bez tytułu 15.




Oto dalsza część mojego krótkiego romansu z grafiką dla XY SQUAD.
Początkowo miała być tylko okładka. Kowadła, kolorki, napisy.
W pewnym momencie usłyszałam kawałek "Van Gogh" i wiedziałam, że chce coś jeszcze zrobić.

Wersje różne. Niby podobna, a każda inna. Każda z nich moja ulubiona.