piątek, 31 marca 2017

bez tytułu 5.


Może i trochę „odgrzewany kotlet”. Z drugiej strony, kto nie lubi kotletów?

Piątkowy wieczór taki jak ten powinien obfitować w plany i rozgardiasz związany z przygotowaniem do wyjścia. Strojenie się do knajpy jak na wielką galę.
Tymczasem u mnie cisza. Spokój jak w klasztorze. Aps stanowi jedynie element rozpraszający, bo coś sobie marudkuje.
Wieczór idealny na spędzenie go w stylu zbliżonym do zamieszczonej grafiki.

Zamiast leżeć i kontemplować życie, postanawiam odpalić swoje relaksacyjne świeczki koloru czarnego <czarne świeczki jeszcze nie świadczą o zapędach okultystycznych> oraz podjąć wyzwanie Levis i szarpnąć się na naszywki z moich graficzek.
Konkurs taki.

Ty co tu zaglądasz, trzymaj kciuki.

niedziela, 5 marca 2017

bez tytułu 3.

Doskonale znam to uczucie, doskonale pamiętam ten moment.
Moment kiedy wiedziałam, że Kraków już nie jest dla mnie. Moment kiedy podjęcie decyzji o wyjeździe nie było łatwe, ale jedyne słuszne.



Podobny moment mam teraz, podobne uczucie, podobną pewność, że zmiana miejsca to jedyne wyjście.